Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/380

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Mam dwa... — Jeden nowy, którego rzadko używam i drugi stary będący w ciągłym ruchu...
— Czy móźna użyć jednego z tych koni i powozu, tak ażeby o tém twój stangret nie wiedział?
— Rozumie się, aby tylko go oddalić, pod jakim bądź pozorem, zresztą łatwym do wynalezienia.. — To tylko chciałem wiedzieć... — Dobranoc...
Ach! jeszcze jedno słowo..... — Bądź łaskaw zapukać jutro rano do moich drzwi, przed odjazdem... — Będę cię potrzebował...
— Nie omieszkam...
Paskal Lantier wrócił do siebie i położył się do łóżka z głową zajętą tysiącem czarnych myśli...
Leopold nie położył się od razu.
Otworzył stare biurko stojące w pokoju wyjął z niego kałamarz, paczkę papieru listowego, koperty, pióro stalowe z obsadką i nie zadając sobie trudu, aby zmienić charakter napisał list dosyć długi.
Ukończywszy ten list, na którym zamiast podpisu położył wyrazy: — Przyjaciel twojéj matki, złożył go i wsunął w kopertę, którą zaadresował tak:

Pannie Renacie
w Hotelu kolejowym
w Maison Rouge
do rąk własnych.

Te ostatnie wyrazy były napisane dużemi literami i podkreślone trzy razy.
Nędznik włożył list do biurka, które zamknął i wtedy dopiero pomyślał o udaniu się na spoczynek.
Pierwszy pociąg do Paryża przechodzi przez