Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/355

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zaufanie... — rzekł Paskal obłudnie. I masz nadzieję wkrótce zobaczyć swoją córkę? — mówił daléj.
— Tak jest... Jovelet w téj chwili czuwa nad pewną kobiétą, która pewno zechce się z nią połączyć w miejscu, gdzie ją ojciec od tylu lat ukrywa...
Paska zadrżał.
Te wyrazy obudziły jego uwagę.
Znajdował on dziwne podobieństwo pomiędzy tém co mówiła Małgorzata a tém co mu opowiadał mniemany Valta.
Chcąc się przekonać dokładnie, zaczął badanie.
— A ojciec dziecięcia? — rzekł.
— Umarł..... odpowiedziała chora głuchym głosem...
Paskal znowu zadrżał.
— Umarł, powtórzyła Małgorzata. — W tym samym dniu, gdym będąc nakoniec wolną, upomniała się o córkę...
— I ten człowiek mieszkał w Romilly?... odrzekł Lantier. — Czy umarł w Romilly?
— Nie... — odpowiedziała wdowa z widoczném zakłopotaniem.
— Gdzież więc?
— W zamku Viry-sur-Seine...
— Ależ zatém, — zawołał Paskal zdjęty nagłmé drżeniem, — twoja córka jest córką Roberta Vallerand.
— Tak jest, Roberta Vallerand, twego wuja, który aby się zemścić za pozorną zdradę, nakazaną mi przez nieubłaganą wolę mego ojca, pochwycił