Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/344

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Paweł byłby szaleńcem, gdyby się wahał! — Pomyśl więc o tém, godna uwielbienia żona i posagi wynoszący przeszło milion!
— Przerwę ci tutaj, mój szwagrze... — rzekła Małgorzata. Być może że właśnie ten milion o którym mówisz będzie przeszkodą... — Jesteś w stosunkach z hrabią a ja znam Honorynę gruntownie.. Oboje są umysłu pozytywnego, są tém, co dziś nazywają ludźmi praktycznemi... — Jestem pewna, że Honoryna zechce; zostać poślubioną dla siebie saméj, nie zaś dla swego posagu... — Małżeństwo więc będzie wtedy możliwém, gdy majątek Pawła będzie prawie wyrównywał majątkowi panny de Terrys...
Paskal Lantier spodziewał się tego zdania.
Manewrował on bardzo zręcznie, aby je włożyć siostrze żony w usta.
Usłyszawszy jéj słowa zmarszczył brwi i przybrał zawiedzioną minę.
— Zachmurzyłeś się! — mówiła daléj Małgorzata. — Kłopocze cię kwestya posagu... domyślałam się tego...
— Ona więcéj niż mnie kłopocze, — odparł Paskal, — ona niweczy moje nadzieje.
— Przecież ty możesz coś uczynić?
— W téj chwili nic... — Kapitał swój włożyłem w przedsięwzięcia...
— W te przeklęte budowle!
— Nie potępiaj ich! Będą one źródłem wielkiego majątku dla mego syna....
— Majątkiem przypadkowym, podległym szan-