Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dałoby mi pewność podniesienia chwiejącego się kredytu.
— Twój kredyt, przy pracy i oszczędności podniesie się i bez tego małżeństwa... — Ostra pora roku stawia cię w trudném położeniu, wszyscy to pojmują... — Wiadomo, że jesteś pracowitym i uczciwym człowiekiem... — Twoi wierzyciele zamiast cię przygnębić, pospieszą ci z pomocą i to w swoim własnym interesie... — Wypłyniesz na wierzch mój ojcze i twój honor pozostanie nietknięty... — Zatém proszę cię, nie nalegaj więcéj...
— A jednak będę nalegał, gdyż twoja ciotka Małgorzata powie ci wraz ze mną, żeś powinien uledz mojéj woli i że ja, zapewniając powodzenie memu interesowi, przygotowuję zarazem twoje szczęście... — Dziś przemawiam jak ojciec.. Jutro potrafię jak pan przemówić!!...
I Paskal wyszedł wściekły zostawiając syna w pomięszaniu i przestrachu.
— A! jakąż przesadę w uczciwości i nieposkromnioną dumę po matce a to nieposłuszne dziecię! — mruczał przedsiębierca wracając na ulicę Picpus. — On przyjmuje ubóstwo, powiedział!... — Nam grozi nietylko ubóstwo, lecz hańba! — Dla czego Robert Vallerand nie umarł miesiącem wcześniej? — Teraz bym się nie bał niczego, gdyż miałbym jego miljony. — Czyż przybędą one na czas? Teraz tylko na Małgorzacie Bertin pokładam nadzieję. — Jeżeli ona, jak się spodziewam, zgodzi się na moje żądanie, to Paweł musi ustąpić przed jej usiłowaniami połączonemi