Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Leopold zatrzymał się obok niewielkiej gromadki, rozmawiającéj o Robercie Vallerand.
— Prawdopodobnie przyłożą pieczęcie, — rzekł jeden z rozmawiających.
— Prawdopodobnie, jeżeli nie z pewnością, — odrzekł drugi.
— Na żądanie sukcesorów?
— Nie, bo nie wiadomo czy się tutaj znajdują, nawet nie ma żadnéj pewności o ich istnieniu o ich prawach, gdyż Robert Vallerand nigdy nie wspominał o swojéj familii, lecz na żądanie prokuratora Rzeczypospolitéj, którego mer z Viry-sur-Seine urzędownie zawiadomił o zgonie... — Sędzia pokoju musiał otrzymać polecenie...
— W każdym razie, opieczętowanie, jak myślę, nastąpi dopiero po pogrzebie.
— To więcéj, jak pewna.
Ukazanie się Urszuli Sollier w grubéj żałobie przerwało rozmowę i zaczęto się szykować.
Leopold Lantier starał się zbliżyć do gospodyni, z któréj miał zamiar, nie spuścić oka, ani przed, ani po obrzędzie...

XXVII.

— W téj chwili chudy, wątły człowiek przeciskał się przez tłum, kierując ku trumnie. Uw^ AUotóż r sekretarz sędziego pokoju — — odezwał się głos jakiś.