Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1310

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Po śmierci dziewczęcia, miał odejść spokojnie, zabierając klucze z sobą.
— Nie miał się zupełnie czego obawiać.
Izydor-August Fradin, matematyk, który zapewne będzie poszukiwany, nie będzie mógł być odnalezionym, dla prostej przyczyny, że nie istniał.
Restaurator wynajmujący dom, nie znał jego prawdziwej twarzy i nie byłby w możności go poznać.
Zrobił się również niepodobnym do poznania, przychodząc do pani Laurier, dowodem czego jest, że Zenejda, obecna rozmowie, wcale go nie poznała.
— Wyzwałbym wszystkie policye w świecie, i aby mnie pochwyciły... — myślał Leopold z Tryumfem.
Przeczy ta wszy trzy stronnice gazety, spojrzał na zegarek.
Ten wskazywał dwadzieścia minut do drugiej.
— Jeszcze troszkę dłużej niż kwandrans — pomyślał. — szczęściem pozostają mi do przeczytania ogłoszenia.
Upłynęło dwadzieścia minut.
Punkt o godzinie drugiej u bramy ogrodowej odezwał się dzwonek.
Zbiegły więzień podskoczył do góry.
— Nareszcie! — zawołał rzucając na stół gazetę. Nareszcie przyszła.
Wyszedł z domu, spiesznie przebiegł aleję ogrodową i otworzył drzwi wychodzące na ulicę?