Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A przynajmniej to było prawdopodobnem... Czy ten kawałek łańcuszka naprowadził pana na ślad jakieś się pan tego spodziewał?
— Tak mi się zdaje...
— A to jak?
— Odnalazłem woreczek. Oto jest.
Paweł rozwinął gazetę i wydostał przedmiot o którym mówiono.
Zawiadowca stacyi przyjrzał się mu starannie.
— Czyś pan pewny że się nie mylisz? — zapytał następnie.
— Tak jest. Woreczek ten poznała osoba, która go przedtem znała. Początkowe litery U i S wyryte na tarczy, czynią omyłkę niemożliwą, a to utwierdza mnie w mojej pewności.
To mówiąc Paweł wydobył z kieszeni kawałek uczepiony u stopnia.
— Patrz pan — dodał — do naprawy łańcuszka użyto ogniwek niepodobnych do tych i nawet nie niklowanych.
— Prawda... Jakim sposobem woreczek dostał się do rąk pańskich?
— Narzeczony Renaty wkrótkości opowiedział to, co już nam jest wiadomem.
— To dziwne... — szepnął zawiadowca stacyi. — Ale przychodzi mi jedna myśl.
— Jaka?
— Kawałek łańcuszka był uczepiony u stopnia. Woreczek był znaleziony w Paryżu... Z naszych poszukiwań, jak pan pamiętasz, okazało się, że morder-