Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uważałem i uważam za ludzi najgorszego gatunku... Zresztą przewidziałem wypadek, gdyby mnie śmierć zaskoczyła znienacka...
Robert położył rękę na sercu, którego bicie go dusiło i zatrzymał się aby odetchnąć...
— Doktor zalecił spokój a pan się męczysz... — szepnęła Urszula.
— Co mnie tam zmęczenie obchodzi? — odparł Robert. — Powinnaś być uwiadomioną o wszystkiém, co się dotyczę przyszłości Renaty... — Więc słuchaj: — Majątek mój, nie licząc w to posiadłości Viry-sur-Seine, wynosi cztery miliony czterykroć sto tysięcy franków. — Ta summa zawarta w akcyach na okaziciela, złożona jest u mego najszczerszego przyjaciela Filipa Audouard, notaryusza w Nogent-Sur-Seine. — Audouard wręczy te akcye osobie, która mu odda szczegółowe pokwitowanie, podpisane przez niego. — Pokwitowanie to znajduje się u pana Emila Auguy, notaryusza, przy ulicy Piramid pod N. 18, który je wyda tylko za odebraniem mojego listu... Do pokwitowania dołączone różne papiery i testament stanowiący Renatę moją uniwersalną spadkobierczynią, z warunkiem, aby ci wypłacała dożywotnio po sześć tysięcy franków rocznie...
— To zbyt wiele, panie Robercie... to zbyt wiele! — rzekła żywo pani Sollier.
— Jest to zaledwie dosyć... — Twoje niezmordowane poświęcenie, twoje długo letnie usługi, zapewne więcéj są warte, ale ja znam prostotę twoich upodobań, Urszulo... — Napiszę list, w zamian, za