Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1010

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Pozwól mi więc działać...
— Jakiż twój plan?...
— W obecnej chwili nie mam żadnego, ale bądź spokojny i licz na moją płodną imaginacyę...
— Czy masz mi dać jakie zlecenie?
— Jedno.
— Jakie?
— Staraj się wydawać spokojnym, nawet gdyby umysł twój był miotany niespokojnością... Udawanie jest zbroją, która dobrze broni człowieka. Staraj się więc, aby twoja twarz i wzrok nie zdradzał żadnej twojej myśli... Bądź jak z bronzu i z marmuru. Jak tylko będę potrzebował twego czynnego współdziałania, to cię uprzedzę... Obecnie, unikajmy widywania się z sobą, chybaby tego była ważna potrzeba i bądź dobrej myśli!... Umarli raz mogą zmartwychwstać, ale nigdy dwa razy!...
Leopold uścisnął lodowatą dłoń Paskala i wyszedł nucąc starą piosenkę, lecz w gruncie daleko mniej spokojny niż się chciał okazać i dając sam przykład udawania, które zalecał swemu krewnemu.
— Najprzód pomyślmy o Jarrelonge’u... — rzekł kierując się do środka Paryża... Ten głupiec może skompromitować i w końcu nabawić kłopotu...
Zbieg obecnie miał bardzo małą szansę znalezienia swego eks-wspólnika, nie bardzo chętnego, aby wpaść w szpony tego, którego tak bezwzględnie okradł.