Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i dowiedzieć się, czy twoja matka należała do owych występnych, poniżonych moralnie kobiet, i czyli rzucając ci z oddalenia, nakształt jałmużny, część swego wielkiego majątku, nie sądziła się być tym sposobem skwitowana względem ciebie?
„Otóż dowiedz się Andrzeju, że twoja matka była bardzo nieszczęśliwą, znacznie nieszczęśliwszą niż winną, ale mimom również nie bez winy. Jej prawdziwą, wielką, i śmiem powiedzieć jedyną jej winą, była zbyteczna ufność dla nikczemnego człowieka, który ją zdradził; chwilowa słabość jej charakteru następnie z tobą ją rozdzieliła. Ale Andrzeju, matka kocha cię, uwielbia! a z pośród najcięższych tortur, jakie przebyła, najboleśniejszą jest ta, że ona dotąd cię nie zna.
„Są rzeczy, o których pisać niepodobna, lecz które gotową jestem ci opowiedzieć, jeżeli poznać je pragniesz. Zrozumiesz i pojmiesz wysłuchawszy mnie (jeżeli wysłuchać mnie zechcesz), ile biedna twoja matka przecierpiała przez lat dwadzieścia dwa, które, z młodziuchnego dziewczęcia, jakiem była natenczas, zrobiły z niej kobietę z przedwcześnie przygasłem spojrzeniem, zwiędłemi policzkami, i posiwiałym włosem.
„Ulitujesz się nad nieszczęśliwą swą matką, jestem tego pewną! Być może jednak, iż twoja dusza jest napełniona zawiścią. Być może, iż uraza i żal słuszny niestety, zatarły w twem sercu wszelki ślad synowskiego uczucia, jakiego nie miał kto w tobie rozwinąć. Jeżeli tak jest, odpowiedz mi temi dwoma, okrutnemu wyrazami: „Nie przebaczam“.
„W tych słowach zamieścisz wyrok, pod którym