Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Boża oznacza dla egzystencji człowieka. Wyznałem przed kapłanem moje błędy. Jego rozgrzeszenie otworzy mi bramy piękniejszego świata, tam, w górze, gdzie mnie oczekuje twoja matka. Odchodzę smutny, opuszczając ciebie, lecz zadowolony, że ci powrócę wolność. Zachowaj w głębi duszy wspomnienie dla starca, który cię bardzo ukochał. Bądź szczęśliwą... bądź szczęśliwą... i nie płacz! Dla czego płakać? Ja nie umrę, moje kochane dziecię, ale podążę ku odrodzeniu!
Były to ostatnie słowa wicehrabiego Armanda de Grandlieu. Jego ręce błąkać się zaczęły po kołdrze ze zwykłym ruchem konających. Zdawały się jak gdyby szukać czegoś, i po kilku sekundach odnalazły to, czego szukały. Był to skromny krucyfiks z czarnego drzewa, ze srebrnym Chrystusem.
Starzec miał jeszcze siłę unieść ów krzyżyk i przyłożyć go do ust z uniesieniem gorącej, niewysłowionej wiary, poczem wydał długie westchnienie, a jego nieruchome oblicze zajaśniało niebiańską radością.
Wzniosła dusza tego sprawiedliwego ubiegła w przestworza.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Ksiądz wszedł wraz z doktorem.
Herminia bez zmysłów padła u stóp łóżka.
Henryka d’Auberive podbiegłszy, ujęła ją w ramiona.

∗             ∗

Baron de Croix-Dieu, wskoczywszy do fiakra przejeżdżającego przed domem, rzekł wtedy do woźnicy:
— Dwadzieścia franków jeżeli za dziesięć minut do