Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 7.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skuję, tego potwora w waszej obecności!
Ów agent policyjny mówił z tak głębokiem przekonaniem, jego spojrzenie i głos wyrażały taką pewność, że urzędnicy wahać się poczęli.
— Dobrze! rzekł po chwili sędzia śledczy, wszak sądzę, nie przedsiębrałbyś lekkomyślnie tyle ważnej sprawy. Podpisze ci rozkaz uwięzienia, tego człowieka i stawienia go przed sądem, co wykonasz z wszelkiemi względami, względami, przynależnemi panu Croix-Dieu, gdyby się niewinnym okazał. Będę go badał wobec ciebie. Przypuściwszy jednak, że jest winnym w tej sprawie, niemógł sam działać to pewna. Tą drugą ofiarą zbrodni, jaką tu widzimy, miałżeby być hrabia de Tréjan?
— Nie. odrzekł Jobin. Tym drugim zamordowanym jest książę Aleosco. Skądże on się tu znalazł? Czy mieszkał w tym pałacu?
— Tak panie sędzio, odkąd został tu przywiezionym, ciężko ranny, w pojedynku z hrabią.
— Skutkiem czego wyniknął ów pojedynek?
Książe był kochankiem hrabiny.
— A gdzież jej mąż przebywa! natenczas, gdy do jego mieszkania sprowadzono kochanka żony?
— Opuścił ten dom wskutek gwałtownej sceny, wyrządzonej mu publicznie przez księcia, a której świadkiem wypadkowo ja byłem.
— Czy ów pan Tréjan jest bogatym?
— Nie panie sędzio, jest on niezamożnym artysta zaślubił Fauny Lambert, którą stosunki jej z księciem zrobiły miljonerką.