Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 6.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wicehrabina zostając pod władzą męża, nie może według prawa zawierać z nikim żadnych umów ani kontraktów sprzedaży, ponieważ jej podpis bez legalizacji małżonka niema żadnej wartości. Znajduje się jednak w Paryżu znaczna liczba kapitalistów, nie krępujących się przesądami, którzy wiedząc dobrze, że wicehrabia nie naraziłby się nigdy na skandal procesu, zgodziliby się na udzielenie pani de Grandlieu grubej sumy pieniędzy, a możeby i pożyczyli jej całą potrzebną tęż sumę.
Andrzej rzucił się z niezadowoleniem.
— Zły środek! niepraktyczny! zawołał. Znam dobrze dumną naturę wicehrabiny. Nie zgodzi się ona nigdy na łączność z krzywemi sposobami nabycia pieniędzy, na uczynienie kroku do ich pozyskania, któryby był razem z jej strony wyznaniem.
— Tonący chwyta się pierwszej lepszej gałęzi, rzekł Filip.
— Gdyby przyszło wybierać pomiędzy hańba, a śmiercią, pani de Grandlieu, jestem pewien śmierć by wybrała!
— Poszukajmy więc co innego.
— Tak jest, szukajmy.
— Przypominam sobie pewien bal w Angielskiej ambasadzie, zaczął Croix-Dieu, na którym wicehrabina ubraną była w familijne klejnoty swojego męża. Prześliczne są te djamenty. Można łatwo odnaleść jakiegoś żyda który z zastrzeżeniem wykupu tych klejnotów w oznaczony czasie, w którym to akcie pani de Grandlieu figurować wcale nie będzie, da na zastaw owych