Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 5.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



I.

W godzinę później Andrzej przybył na stację drogi; żelaznej.
Na wprost głównych drzwi wejścia, wznosił się zajazd obszerny, otoczony ogrodem.
San-Rémo rozkazawszy miejscowemu posługaczowi zaprowadzić konia do stajni, wszedł do owego domu pytając oberżystkę młodą, zalotną kobietkę:
— Gdzie tu mieszka pan Filip?
— A! ów podróżny, przybyły z Paryża, ów piękny brunet? odpowiedziała, w pokoju pod pierwszym numerem. Jest to najpiękniejszy nasz apartament. Wejdź pan tu temi schodami, znajdziesz na wprost numer pierwszy, w korytarzu pierwszego piętra. Jest to pokój, z widokiem na plac i stację, bardzo wesoły.
— Dziękuję za objaśnienia.
Andrzej przeszedłszy schody, zapukał do drzwi wskazanych.
— Proszę wejść, ozwał się głos Filipa Croix-Dieu.
— Jak się masz kochany baronie, wołał wbiegając młodzieniec. Jakże się cieszę, że przyjechałeś!
Narzeczony wdowy Blanki Gavard poruszeniem ręki, powstrzymał przybyłego w jego uniesieniu radości.
— Ciebie uścisnąć? odrzekł, nigdy, nigdy w świe-