Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 4.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

minia zamieszkiwał we wspanialej tej rezydencji. Przewidywania doktora spełniły się najściślej.
Ożywcze powietrze Touraine cudownie oddziaływało na młodą kobietę, wracając jej jednocześnie siły i świeżość. Po upływie trzech tygodni nie pozostał najmniejszy ślad osłabienia; chorobliwa bladość zniknęła z jej twarzy.
Wicehrabina przechadzała się całemi godzinami po parku, jeździła konno wraz z mężem, nie doznając najmniejszego utrudzenia.
Nieszczęściem owo tak szybkie uzdrowienie nie zmniejszało jej cierpień moralnych. Podczas gdy ciało Herminii odzyskiwało pełne zdrowie, umysł pozostał ciężko chorym.
Przedstawiliśmy w krótkości czytelnikom trwogę i niepokój tej młodej kobiety, skoro pan de Grandlieu powiadomił ją że Andrzej de San-Rémo przyjedzie do nich w gościnę.
Widzieliśmy ją, gdy usiłowała napróżno stłumić gwałtowne bicie swego serca. Słyszeliśmy ją szepcącą:
— Przy nim! Razem bezustannie, przez całe dnie, tygodnie, po moim czynie szaleństwa, po wyrazach, jakie mu się wyrwały w przystępie gorączki? Tak dla mnie jak i dla niego sytuacja do niezniesienia! Nie odmówił zaproszeniu Armanda, ale nie przyjedzie. Napisze do niego, gdyby było trzeba, zaklinając ażeby nie przyjeżdżał.
Herminia jednak nie napisała; a gdy po upływie miesiąca wicehrabia jej posiedział.
— Oto list do Andrzeja San-Rémo, wypadało mu przy-