Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zeznania uczynione panu Boulleau-Duvernet, wkrótce po popełnionej zbrodni, powiadomiły nas, że Fryderyk Müller przedstawiwszy się za poddanego niemieckiego, był od lat siedmiu urzędnikiem, a od pięciu kasjerem w bankierskim domu pana Worms.
Przez te ostatnie pięć lat, Müller mógł rościć w rzeczy samej prawo do nazwy wzorowego kasjera. Niezmordowaną wytrwałość w pracy, pilność, zdolność, uczciwość, te tyle cenne zalety, w wysokim stopniu jednoczył on w sobie.
Mimo pozorów światowego człowieka, żył skromnie, unikał sposobności do zabaw, wynająwszy mały domek dla siebie przy ulicy de Neuilly, starając się jak najmniej wydawać, zbierając znaczne oszczędności z swej pensji.
Baron Worms cieszył się niewymownie ze swego pracownika i błogosławił berlińskiego korespondenta za nadesłanie sobie tak wyjątkowo doskonałego człowieka.
Pewnego wieczora, Fryderyk Müller nie mogąc wymówić się od zaproszenia jednego z kolegów, udał się na obiad do restauracji. Uczta w jakiej uczestniczyło pięciu zaproszonych, była nadzwyczaj ożywioną i przeciągnęła się do północy.
Fryderyk Müller ażeby nie okazać się dziwakiem, poszedł z towarzyszami na bal opery, gdzie spotkała go niespodziewana przygoda.
Jakaś kobieta, ująwszy go pod rękę, zaczęła go intrygować z przyczyny jego ponurej i smutnej fizjognomii.
Była ona wysokiego wzrostu, zamaskowana. Czarny kapturek pokrywał jej głowę, pod fałdami jedwabnego