Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 3.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kich tu właśnie brakuje i że te z brzegu powyrywania zgodzą się z sobą. Odnalazłem rzecz wielkiej wagi. Jestem na śladzie. Przewodnia nić sprawy znajduje się w mojem ręku. Potrzeba tylko iść za nią.
To mówiąc, schował starannie w portfel ów papier niebieskawy, gdy wszedł wysłany policjant ze ślusarzem, zaopatrzonym w pęk kluczów i narzędzi różnego rodzaju.
Zamek w biurku nie przedstawiał wiele trudności skomplikowanych. Po kilku minutach szuflady otwartmi zostały, w głąb których spojrzawszy, Jobin przekonał się, że zawierały one nader szczupłą liczbę listów i notatek.
— Dziękuję ci mój kochany, rzekł do robotnika wsuwając mu w rękę sto sous, za godzinę powróć tu, ażeby zamknąć to wszystko i uporządkować.
Zostawszy sam ze swym podwładnym, Jobin wyjmował jedne po drugich listy adresowane do kasjera domu Worms i przebiegał je wzrokiem.
Pierwsze z tych listów odnoszące się wyłącznie do spraw osobistych Müllera były mało znaczącemi. Nakoniec w głębi szuflady, znalazł dwie małe paczki, jedną przewiązaną sznurkiem czerwonym, a drugą wstążką błękitną.
Rozwiązawszy czerwony sznurek paczki, Jobin spojrzał na adres pierwszego listu. Brzmiał on w tych słowach:
„Poste restante. Pan F. M. Nr. 1004“
Marka oznaczała biuro pocztowe na Placu Giełdy. Data sięgała czasu przed czterema miesiącami.