Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 2.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kupić za pieniądze i że w podobnym razie, chodzi tylko o grzeczne i umiejętne zaproponowanie ceny. Ty jesteś pierwszą która mi dowiodłaś, że się myliłem i pierwszą jaką pomimowolnie szanować jestem zmuszonym. Uczuwając ztąd dla ciebie tem większą miłość, wyrzec mi się ciebie niepodobna. Wiem, iż nie zechciałabyś nigdy zostać moją kochanką, a więc jeżeli zechcesz, będziesz mą żoną...

XXXI.

Byłam do tego stopnia nie przygotowaną na podobną propozycję, mówiła dalej Fanny, żem w pierwszej chwili osłupiała.
— Twoją żoną? wyjąkałam z cicha.
— Tak, żoną, powtórzył.
— A zatem księżną Aleosco?
Książę przecząco potrząsnął głową.
— Nie, to niepodobna, odpowiedział.
— W jaki więc sposób mógłbyś być mym mężem, nie dawszy mi prawa do noszenia swego nazwiska i tytułu?
Książę Leon wytłómaczył mi, iż osobistości, należące do wysokich rodów arystokratycznych i zajmujące jak on, wybitne stanowiska społeczne, nie mogą się żenić bez uzyskania na to monarszego zezwolenia, a zaniesionej przezeń prośbie, w tym razie, z przyczyny, iż jestem tylko operetkową śpiewaczką, niechybnie by odmówiono.
— Ale natenczas cóż mi pan ofiarujesz? pytałam. Nie rozumiem tego wszystkiego?