Strona:PL X de Montépin Tragedje Paryża tom 1.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

PANI ANGOT, przyjmuje damy potrzebujące opieki. — Dyskrecja, Troskliwość macierzyńska. — Ceny umiarkowane.
Czy owa pani z bulwaru Batignolles była w rzeczy samej krewną legendowej pani Angot, nie wiemy. Jakiekolwiek bądź jednak było jej pochodzenie, zajmowała w wyż opisanym domu całe pierwsze piętro, płaciła komorne regularnie, zkąd zaskarbiła sobie szacunek i poważanie u pana Vignot.
Na drugiej tabliczce, umieszczonej w widocznem miejscu, napis objaśniał, że obok zakładu pani Angot, znajdują się pokoje umeblowane do wynajęcia, tygodniowo, dwutygodniowo i miesięcznie.
Pan Vignot był przedsiębiorcą tych lokalów.
W końcu korytarza, nasiąkniętego nieczystem wilgotnem powietrzem, wązkie ciemne schody, pokryte masą błotnistą, prowadziły do pani Angot i do pokojów umeblowanych.
Wejdźmy do jednego z nich, noszącego Nr. 4.
Trudno wyobrazić sobie izbę pospoliciej umeblowaną, o nędzniejszej powierzchowności. Podarte firanki, niegdyś białe z czerwonem obszyciem, przysłaniały do połowy łóżko drewniane, na którem leżał siennik z wyglądającą zeń słomą, i materac szczupły i płaski. Rozdarta przez całą długość firanka podobna do zawieszonej nad łóżkiem, przysłaniała okno. Komoda, stolik i cztery drewniane krzesła dopełniały całości.
Szczupłe zawiniątko leżało tuż przy komodzie. Po nad kominkiem nie było zegara, ale dwa mosiężne lichtarze, odbijające się w zielonem zwierciadle, krzywo w ramy oprawnem i zapisanem mnóstwem kobiecych