Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Wynaleść taką!.. to łatwo powiedzieć!.. Nawet nie wiem gdzie jej szukać?....
— Ach! przyznaję, że położenie wasze jest bardzo przykre i trudne... ale tak samo jak ty nie możesz nic dla mnie, ja nie mogę nic dla ciebie zrobić... Zatrzymam Dyonizę do dnia, którego będę mieć sama schronienie, dopóki się nie otworzą przedemną drzwi więzienia za długi. Tego dnia dopiero oddam ci ją...
Piotr Landry opuścił dom w Belleville bardziej smutny, więcej z irytowany niż przed przybyciem...
Rozwiała się jego ostatnia nadzieja!...
Nie chciał mówić wdowie Giraud o nowem strasznom nieszczęściu, które go przygniatało...
Na co by się przydało to bolesne zwierzenie?...
Biedna kobieta miała dosyć własnej niedoli!...


IX.
d.

Izba oskarżeń przy sądzie przysięgłych, uznając Piotra Landry winnym zadania uderzeń i ran, które spowodowały niemożność pracy przez trzy tygodnie, odesłała sprawę przed szóstą izbę policyi poprawczej.
Wnioski prokuratora w zasadzie bardzo logiczne, potępiły nieszczęśliwego cieślę.
— Panowie sędziowie! kończył swą mowę prokurator. Zapewne przy tej okazyi wystąpi tu obrona z tezą