Przejdź do zawartości

Strona:PL X de Montépin Tajemnica Tytana.djvu/526

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czy kradzież była pobudką do tego zbrodniczego czynu?...
— Nie panie, gdyż nie zostałem ograbiony z niczego...
— A zatem, nienawiść i zemsta, kierowały zbrodniarzem?...
— Może...
— Umiesz pan wybornie pływać?...
— Tak, panie...
— Po spełnieniu czynu, przebyłeś pływając, przestrzeń blisko jednego kilometra?...
— To być może — odparł Maugiron z uśmiechem — ale pan powinien zrozumieć, że w podobnych okolicznościach niemogę stanowczo oznaczyć odległości jaką przebyłem...
— O! oczywiście... wreszcie ten szczegół ma tylko względną ważność... ale czemu nie wzywałeś pan pomocy, zamiast płynąć tak długo?...
— Z racyi bardzo łatwej do odgadnienia... bałem się ściągnąć mojemi krzykami uwagi zbrodniarza, i tym sposobem dać mu znać, że nie dokonał zamierzonego czynu...
— Rozumiem i uznaję tę ostrożność...
— Byłbyś pan jednakże zginął w najsmutniejszy sposób, zaplątawszy sobie nogi, w jakąś pływającą linę, gdyby nie przechodzący patrol, który panu przyszedł z pomocą?...
— Tak, panie, i zapewniam pana, że zacni ludzie, którzy mnie uratowali, przybyli bardzo w porę; jedna jeszcze minuta, a byłbym już nieżył...
Komisarz policyi wskazał mężczyznę ubranego czarno, który mu ciągle asystował, od chwili wejścia do zakładu.