Przejdź do zawartości

Strona:PL Wassermann Jakób - Ewa.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mans, ja zaś przeczytawszy stron kilka, odrzuciłem książkę, oświadczając, że brednie takie nużą mnie. Skinęła głową, mówiąc, że wyjawiam jasno odczucie, którego sobie uświadomić dotąd nie śmiała i złożyła mi podziękę za szczerość. Dobyłem Biblji i przeczytałem historję Samsona z Księgi Sędziów. Musiałem jej się wydać naiwnym, gdyż skończywszy, dostrzegłem tensam drwiący uśmiech. Potem spytała: — Wszakże nie Trzeba być bohaterem judzkim, by podzielić los Samsona, nieprawdaż? Czyż to co uczyniła Dalila jest tak trudną sztuczką? — Odparłem, że w tych sprawach brak mi doświadczenia, a ona roześmiała się.
W toku rozmowy, posunąłem się do zarzutu, że zaniedbuje dzieci swoje oraz przedstawiłem marność tego wszystkiego com dotąd widział w jej domu, a także obrażający ton postępowania. Z rozmysłem używałem słów ostrych, pewny, że się zerwie gniewna i pokaże mi drzwi, ona jednak siedziała spokojnie, prosząc, bym ją wtajemniczył w zapatrywania swoje. Uczyniłem, zapalając się coraz bardziej, a Adelina słuchała łaskawie. Kilka razy oddychała głęboko, przeciągała się zlekka, przymykała oczy, spierała się ze mną, godziła, broniła swej pozycji, a w końcu złożyła broń.
Powiedziałem jej, że la rzekoma miłość dla synów jest właściwie nienawiścią, a tłem jej jest samozatrucie krwi, kłamstwem. W duszy jej tkwi inne jeszcze życie i inna miłość, którym pozwala zbrodniczo schnąć i obumierać. Nie zrozumiała tego widocznie jak należy, gdyż spojrzała ze zdumieniem, i kazała odejść. Stojąc już przy drzwiach, usłyszałem łkanie, zwróciłem się wstecz. Siedziała ukrywszy twarz w dłoniach. Postąpiłem w jej stronę, ale gestem porywczym rozkazała, bym szedł. Wyszedłem tedy.