182 | LEKARZE. |
A zatém zdaje nam się żeśmy dowiedli, iż rozum nie szkodzi ani życiu, ani zdrowiu; nie lękajmyż się tedy tak okropnie tego daru, najwięcéj nas do bóstwa zbliżającego, i nie myślmy żeby w głupocie były jakieś zatajone i głębokie zasoby zdrowia i życia.
W prawdzie między praktycznemi lekarzami, śmiertelność jest bardzo wielka, niestety! większa niż w każdym innym zawodzie.
Najmniéj lekarze stosować się mogą do prawideł hygieny, które przepisują innym; przytém nie ma prawie powołania, któreby za sobą pociągało tak wielkich wysileń ciała i duszy. Nawet nasz patryjarcha Hippokrates, o którym Hufeland mówi, że żył lat 104, nie przewodniczył nam wcale pod względem długowieczności, bo jak się wykazało z nowo odkrytych przez professora Lallemand źródeł historycznych, boski ojciec Hippokrates umarł w Larissie mając lat 80. Nie jeden lekarz polski doświadczywszy tysiącznych niesprawiedliwości i moralnych zgryzot lekarskiemu powołaniu towarzyszących, żył i żyje jeszcze daleko dłużéj.
Wszakże Dr. Broussonet (margrabia, który tytułu swego nigdy nie używał), mój professor w Montpellier, dostąpił lat 93 wieku, a całe życie swoje był czynnym jako podróżnik, naturalista, jako lekarz wojskowy podczas wojny i zarazy, jako professor kliniki i dziekan fakultetu lekarskiego w Montpellier.