Ta strona została skorygowana.
Pisząc o bezwstydnéj, obrzydliwéj sprosności znanéj pod nazwą Onanizmu i samogwałtu, musiałem użyć właściwego słowa, którego wymówienie nie jednemu z moich czytelników rumieniec na twarz wpędzi, i dla dobréj sprawy musiałem wystawić się na naganną naszych Ultra Estetyków, Pseudo-Estetyków i innych wstydliwców czepiających się słowa, a dobroci myśli pojąć nie chcących.
Otóż mówię o samogwałcie jako o haniebnym nałogu, którego codziennie przed oczyma memi mam ofiary, wlokące bezbarwne, z wdzięku obrane życie.
Mówię o samogwałcie jako o nałogu zabijającym ciało i duszę młodzieży, a tak już niestety znacznie upowszechnionym, że młodzieńcy wolni od niego należą do rzadkich wyjątków.
13* |