Przejdź do zawartości

Strona:PL Thierry - Za Drugiego Cesarstwa.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z Maryą-Anną. Wyglądał bardzo źle, twarz miała odcień sinawy, oddech był ciężki i urywany, skarżył się, że nogi mu puchną, żyły na szyi nabrzmiewają, a w sercu czuje co chwila ból nieznośny. Już poprzedniego dnia zaniepokojony lekarz stwierdził postęp groźnéj choroby, powiększył dozę storczyku, zapisał veratrinę i polecił unikać wzruszeń.
Unikać wzruszeń! a tymczasem od dwóch dni straszny niepokój pożerał hrabiego Besnard’a: nie miał żadnych wiadomości o synu. Co się stało z Marcelim? Wyszedł z pałacu Rady Stanu o szóstéj i odtąd go nie widziano... Jakąż nową boleść lub hańbę zgotował nieszczęśliwemu ojcu?
Marya-Anna skwapliwie pochwyciła listy przyniesione przez Filomenę i spojrzała na adres: żaden nie był skreślony ręką jéj brata. Były to listy urzędowe: na jednym z nich przyłożono pieczęć Rady Stanu, na drugim pieczęć ministeryum, na obu kopertach napisane było „Bardzo pilno”.
Hrabia Besnard wziął list z pieczęcią Rady Stanu i otworzył go: było to wezwanie na sesyą, skreślone w następujących słowach:
„Szanowny Panie i kochany kolego. W skutek rozporządzenia J. E. ministra stanu, Rada ma się zebrać dziś, o trzeciéj, na posiedzenie nadzwyczajne. Usilnie jesteś pan proszony o wzięcie w niém udziału. Przedmiotem obrad będą przedstawienia rządu i adres do J. C. M.

Sekretarz Rady Stanu. Boilay.”