Przejdź do zawartości

Strona:PL Thierry - Za Drugiego Cesarstwa.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziś rano wyznał to. Widziano cię wchodzącego do ich jaskini w Montmatre, stróż dał twój rysopis. Zresztą gama księżna powiedziała: „On był moim spólnikiem.” To chyba dość jasne?... Musiałeś wiedzieć, kim rzeczywiście była księżna? Nie? Trudno temu uwierzyć... Jeden z mazzinistów, jéj przyjaciel, opowiedział nam życie téj kobiety: była dawniéj śpiewaczką uliczną w Londynie i nazywała się Eozyna Savelli...
Ministrowi przerwał okrzyk przerażenia: hrabia Besnard zerwał się, drżąc jak w febrze:
— Savelli! Ona się nazywa Savelli!
— Córka człowieka, którego przyjaciele nazywają...
Minister urwał nagle.
— Kończ pan! — donośnym głosem zawołał Besnard — nazywają go „męczennikiem dwukrotnie rozstrzelanym”... Tak, ten człowiek podwójną zniósł kaźnię — przezemnie!... O Boże! O sprawiedliwości wiekuista!... Boże! Boże!
Zasłonił twarz rękoma i padł na krzesło.
Minister zwrócił się do agenta.
— Odprowadź więźnia, ale nie oddalaj się.
Agent wyszedł z Marcelim.
Minister i hrabia Besnard znowu zostali sami.
Za oknami, na placu, muzyka gwardyi grała hymn królowéj Hortensyi. Naraz zagłuszyły ją okrzyki zapału: cesarz pokazał się na balkonie.
Minister wstał i, zbliżając się do hrabiego, rzekł:
— Czy słyszysz pan, z jaką radością lud wita cesarza? Cesarstwo jest silniejsze niż kiedykolwiek.