Strona:PL Stevenson Dziwne przygody Dawida Balfour'a.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Gdybym mniej był stracił na tej nieszczęsnej wycieczce — rzekł — wolałbym was widzieć wszystkich wiszących na gałęzi, niżelibym narażać miał mój statek. Teraz jednak stać się musi wedle woli twojej, panie. Gdy tylko wiatr pomyślny zawieje, skorzystam z niego odpowiednio. Ale jedno jeszcze: możemy spotkać się z okrętem królewskim i ten zmusi nas płynąć za sobą. Nie chciej w takim razie poczytywać doznanej przykrości za moją winę; wiadomo panu w jakim celu dużo krążowników pływa wzdłuż wybrzeży. Gdyby coś podobnego się przytrafiło, powinienbyś z góry uiścić należność.
— Pana obowiązkiem, kapitanie, jest uciekać, jeśli ujrzysz flagę rządową. A teraz słyszałem, że brakuje wam wódki na spodnim pomoście, proponuję więc zamianę: butelkę wódki za dwa wiaderka wody.
Był to ostatni paragraf umowy, chętnie przez obie strony przyjęty; w ten sposób ja i Alan mogliśmy zmyć podłogę w kajucie i usunąć ślady straszliwej walki, a kapitan i Riach ulubionym trunkiem pocieszali się po poniesionych stratach.

XII.
Słyszę o „Rudym lesie“.

Zanim wyczyściliśmy gruntownie kajutę,