Przejdź do zawartości

Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Werter.
Brantôme.
Pamiętnik Carla Gozzi (Wenecja, 1760); wyłącznie 80 ßtronic dziejów jego miłostek.
Pamiętniki Lauzuna, Saint-Simona, pani d’Epinay, pani de Staal, Marmontela, Bezenvala, pani Roland, Duclosa, Horacego Walpole, Evelyna, pani Hutchinson.
Listy panny de Lespinasse.

CLXVII

Jedna z największych osobistości naszych czasów, jeden z najwybitniejszych ludzi w Kościele i w państwie, opowiadał nam dziś wieczór (styczeń 1822), u pani de M., prawdziwe niebezpieczeństwa, na jakie był wystawiony w czasie Teroru.
„Miałem to nieszczęście, że byłem jednym z najwybitniejszych człnoków konstytuanty: siedziałem w Paryżu, kryjąc się patroszę, dopóki była nadzieja ratunku dobrej sprawy. Wreszcie, kiedy niebezpieczeństwo rosło a cudzoziemcy nie podejmowali na naszą rzecz żadnych kroków, postanowiłem wyjechać; ale trzeba było jechać bez paszportu. Ponieważ wszyscy udawali się do Koblencji, zamierzyłem wyjechać przez Calais. Ale portret mój był przed kilkunastu miesiącami tak rozpowszechniony, że poznano mnie na ostatniej poczcie; mimo to, przepuszczono mnie. Przybyłem do gospody w Calais, gdzie, jak można sobie wyobrazić, nie spałem wcale; i bardzo szczęśliwie, gdyż, około czwartej rano, usłyszałem że ktoś wyraźnie wymawia moje nazwisko. Zrywam się i ubieram, równocześnie zaś, mimo ciemności, poznaję gwardzistów narodowych, uzbrojonych w fuzje: otworzono im bramę i właśnie wchodzili w dziedziniec. Szczęściem, lało jak z cebra; był to zimowy ranek, bardzo ciemny i wietrzny. Ciemność i szmer wiatru pozwoliły mi uciec przez tylne podwórze i stajnię. I oto znalazłem się na ulicy o siódmej rano, zupełnie bezradny.