Przejdź do zawartości

Strona:PL Stendhal - O miłości.djvu/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

manina. Ofiarowała mu cały majątek i wszystkie klejnoty nie mogąc pozyskać jego miłości. Kiedy straciła wszelką nadzieję, dała sto denarów artyście, aby jej zrobił posążek ukochanego. Artysta zrobił ów posążek; dostawszy go, młoda dziewczyna ukryła go w miejscu gdzie zachodziła codzień. Przyszedłszy, najpierw ściskała posążek, potem siadała koło niego i resztę dnia trawiła we łzach. Kiedy nadszedł wieczór, kłaniała się przed posążkiem i odchodziła. Tak czyniła długi czas. Młodzieniec umarł; poszła go zobaczyć i uściskać po śmierci, poczem wróciła do swego posążku, oddała mu pokłon, uściskała go jak zwyczajnie i położyła się wpodle niego. Nazajutrz znaleziono ją martwą, z ręką wyciągniętą ku paru wierszom pisma, które nakreśliła przed śmiercią.
Ueddah, z krainy Yamen, słynął wśród Arabów z piękności. Ueddah i Om-el-Bonain, córka Abd-el-Azisa, będąc jeszcze dziećmi, kochali się już tak, że nie mogli ścierpieć najkrótszej rozłąki. Kiedy Om-el-Bonain została żoną Ualid-Ben-Abd-el-Maleka, Ueddah oszalał od tego. Przebywszy długi czas w męczarni i szaleństwie, udał się do Syrjii i zaczął krążyć co dnia koło domu Ualida, syna Maleka, nie mogąc zrazu znaleźć sposobu na to czego pragnął. W końcu spotkał jakąś dziewczynę, którą zdołał pozyskać siłą wytrwałości i starań. Kiedy sądził, iż może jej zaufać, spytał, czy nie zna Om-el-Bonain. — Oczywiście, to moja pani, odpowiedziała dziewczyna. — Wybornie, odparł Ueddah, twoja pani jest moją krewną i sprawisz jej z pewnością przyjemność, jeśli zechcesz jej zanieść nowiny odemnie. — Zaniosę chętnie, odparła dziewczyna. Zaczem pobiegła natychmiast do Om-el-Bonain, aby jej udzielić nowin o Ueddah. — „Uważaj co mówisz! wykrzyknęła pani. Jakto! Ueddah żyje? — Z pewnością, odparła dziewczyna. — Idź, powiedz mu, odparła na to Om-el-Bonain, aby się stąd nie oddalał, póki nie otrzyma wiadomości odemnie“. Postarała się następnie, aby Ueddah mógł wejść do jej mieszkania, gdzie go trzymała w skrzyni. Wypuszczała go, aby z nim być wówczas gdy sądziła że