Przejdź do zawartości

Strona:PL Stendhal - Kroniki włoskie.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

krzyknął z ulicy, którą przebiegł wzdłuż i wszerz; opłakuj zawczasu śmierć zuchwalca, który się ważył sięgać do twego okna.
Ledwie wyrzekł te słowa, Helena usłyszała, że matka puka do pokoju.
Otworzyła czemprędzej, powiadając że nie pojmuje jakim cudem drzwi są zamknięte.
— Bez komedji, drogi aniele, rzekła matka; ojciec jest wściekły i może cię zabić; chodź się ze mną położyć do łóżka, a jeżeli masz jaki list, daj mi go: ja schowam.
Helena rzekła:
— Oto bukiet, list ukryty jest w kwiatach.
Zaledwie obie kobiety znalazły się w łóżku, kiedy pan Campireali wszedł do pokoju żony. Przybywał z kaplicy, gdzie wszystko poprzewracał. Uderzyło Helenę to, że ojciec, blady jak upiór, działa zwolna, jak człowiek który powziął stanowcze postanowienie. „Zginęłam!“ rzekła sobie Helena.
— Cieszymy się, że mamy dzieci, rzekł ojciec, przechodząc obok łóżka żony aby się udać do pokoju córki, trzęsąc się z wściekłości ale udając zupełny spokój; cieszymy się że mamy dzieci, ale raczej powinniśmy płakać krwawemi łzami, kiedy dziecko okaże się dziewczyną. Wielki Boże! czy podobna! płochość ich może pozbawić honoru człowieka, który, od sześćdziesięciu lat, nie skaził się najlżejszym cieniem.
Mówiąc, przeszedł do pokoju córki.
— Zgubiona jestem, rzekła Helena do matki, listy są pod krucyfiksem koło okna.
Natychmiast matka wyskoczyła z łóżka i pobiegła za mężem; jęła wykrzykiwać największe androny aby wywołać jego gniew; udało się to jej najzupełniej. Starzec wściekał się, łamał w pokoju córki wszystko, ale matka mogła zabrać niepostrzeżenie listy. W godzinę później, kiedy pan Campireali wrócił do swego pokoju obok pokoju żony i kiedy wszystko się uspokoiło, matka rzekła:
— Masz swoje listy, nie chcę ich czytać, widzisz ile nas o ma-