Przejdź do zawartości

Strona:PL Smereka - Pierwszy filolog.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

swych wykładów łacińskich wraca do prelekcji z poprzednich lat. „W wykładach jego znać było — pisze jego uczeń[1] — jak zawsze doskonale przygotowany wstępuje na katedrę, że przedmiot, o którym mówi, zna wszechstronnie, że całą literaturę pomocniczą objął zmysłem krytycznym i w obręb zadań swoich wcielił“[2]. We Lwowie, pod trzecim zaborem, bo Węclewski miał to szczęście żyć w trzech zaborach, dojrzewają do druku najpoważniejsze jego dzieła. Wprawdzie Akademia Umiejętności w Krakowie, w uznaniu dotychczasowych zasług, obdarzyła go godnością członka zwyczajnego niemal u progu jego działalności lwowskiej[3] — ale prace jego późniejsze zaszczyt ten uwieńczyły nowym laurem: dalsze wydania słownika greckiego (r. 1874 nn.), zupełny przekład wszystkich tragedii zachowanych greckich (r. 1873 nn.), wydanie łacińskiej kroniki książąt polskich (w III tomie Monumenta Poloniae Historica, 1877), wydanie Pamiętników Paska (r. 1877), rozprawa o Krzyckim (r. 1874) i poza popularnonaukowymi szkicami monografia o Grodku (r. 1876) — oto plon ostatniego piętnastolecia znojnej pracy uczonego.

Cztery etapy w życiu Zygmunta Węclewskiego[4] obejmują cztery dziedziny działalności naukowej, które łącznie występują już w pierwszym okresie, lecz z biegiem czasu objawiają coraz większe nasilenie. Węclewski nie rozpraszał się, lecz zawsze pozostał wierny tym kierunkom badań naukowych, które wytknął sobie w młodości. Jest on niejako przeciwieństwem tego typu, który słusznie zganił w Polakach pierwszy wielki filolog Andrzej Patrycy Nidecki[5], a działa z pełną świadomością wartości i celu pracy naukowej, jak sam wyznaje w swej autobiografii: „Najpiękniejsze i najbardziej odpowiadające naturze ludzkiej wydaje

  1. Majchrowicz, str. 119.
  2. Por. nr 22.
  3. R. 1873; por. uw. 8.
  4. Po szczegóły biograficzne odsyłam do bibliografii; patrz uw. 9.
  5. „Umysły nasze nie bardziej upośledzone względnie do innych, wykształconych narodów, to mianowicie przytępia i niszczy, że wszystko, cokolwiek w naukach jest zawarte, skoro przypadkiem na coś natrafimy, tak zaraz pochłaniamy, jakbyśmy wśród zamieszania lub burzy morskiej się znajdowali, a nie ze spokojem; raz to, drugi raz co innego chwytamy, a stałości w uprawianiu jednego działu nauki nie mamy żadnej. I tak chcąc być wykształconymi, nie dochodzimy do niczego“ (Z przedmowy do drugiego wydania fragmentów Cycerona, w tłumaczeniu K. Morawskiego w dziele: A. P. Nidecki, str. 127).