Strona:PL Sand - Flamarande.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

serca udawać przed nią, ale doktor powiedział, że ma gorączkę, więc obecność dziecka drażniłaby ją więcej. To jednak nie wystarczyło na długo, powiedziano jej więc znowu, że wilgoć sprawiona wylewem rzeki szkodziła małemu, a że było chore, musiano je przenieść dla zmiany powietrza. Przez kilka dni następnych mogło się to utrzymać, ale jak tylko pani wstała, natychmiast chciała iść do dziecka. Wtedy dopiero doktor obowiązał się powiedzieć jej, że umarło na zapalenie płuc. Ukryto przed nią tragiczny koniec mamki, która z dziecięciem utonęła. Czuwaliśmy nad nią gorliwie, aby jej tego kto nie powiedział, i dotąd nic jeszcze o tem nie wie. Jak tylko lekarz zadecydował, że może już jechać, pan hrabia zaraz nas uwiadomił, że jedziemy do Włoch, aby rozerwać i uleczyć panią. Ale to się na nic nie przyda, panią nie nie zajmuje, ona nic nie widzi, myśli tylko o swoim smutku; nie skarży się wcale, nic nie mówi, poddaje się wszystkiemu co tylko przepisano dla jej zdrowia, nie mówi nikomu: Po co mi życie? ale sobie powtarza to bezustannie i łatwo przewidzieć, że wkrótce umrze.
Pomimo przepowiedni Julji i moich własnych niepokojów, pani przychodziła po trochę do siebie i smutek jej nawet zdawał się powoli rozpraszać.
Julja wytłumaczyła mi przyczynę tej zmiany. Pani po upływie trzech miesięcy cieszyła się nadzieją powtórnego macierzyństwa. Hrabia zdawał się być z tego niezmiernie zadowolony. Od pamiętnego zdarzenia w Sévines humor jego był zadziwiająco jednostajny.
Włochy służyły mu, czuł się prawie zupełnie zdrowym. Polował często nad brzegami jeziora, z żoną widywał się tylko przy stole, ale obchodził się z nią daleko łagodniej jak wprzódy. Willa, którą zamieszkiwaliśmy, nie była wcale piękną, ale nie mo-