Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i bał się, aby znowu nie zobaczyć jeźdźca bez głowy. Ale nie! nieznajomy miał głowę i to ładnie osadzoną na szyi i twarz — jakże urodziwą!
— Piękny młodzian, — pomyślał Irlandczyk, stając u progu. — Tylko dlaczego taki zmartwiony, jakby pochował rodzoną babkę? A jaki ma puszek nad górną wargą, jak młode pisklę... Boże! — zawołał nagle, — toż to kobieta!
Felim nie omylił się. Istotnie przed chatą zatrzymała swego rumaka. Isadora Cavarubio. Piękna meksykanka znała doskonale drogę do osiedla łowcy mustangów, więc chociaż powitał ją człowiek obcy, nie stropiło ją to wcale. Zeskoczyła na ziemię i zbliżywszy się do Felima zapytała od razu łamaną angielszczyzną:
— Czy zastałam mister Geralda?
— Owszem, jest w domu. A czego pani sobie życzy?
— Chciałabym się z nim widzieć.
— O, to źle pani trafiła! Panu memu potrzebny jest raczej ksiądz i doktór, niż kobieta. A pani odwiedzać go teraz nie wypada. Może innym razem.
— Dlaczego to?
— Przedewszystkiem mister Gerald jest nie-ubrany. A po wtóre, jakby tu, za pozwoleniem, powiedzieć, ma na sobie tylko koszulę i kilka szmat, któremi go okręcił mister Stamp.
— Nie rozumiem pana, senior.
— Czyż nie dość wyraźnie powiedziałem, że pan leży w łóżku?