Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Pan żartuje chyba, don Miguel? — odrzekła Isadora, patrząc na handlarza wzrokiem dumnym i pewnym siebie.
— Nie, mówię poważnie, donna Isadora.
Mimo niezwykłej swej odwagi, Isadora poczuła się nieswojo. Rzuciła niespokojnym wzrokiem dokoła, wyglądając spodziewanego przybycia Geralda. Diaz, jakby wyczuł to, bo wyciągnął z zanadrza przejęty za pośrednictwem Josego list i pokazał jej, mówiąc:
— Maurice nie przyjedzie tutaj, daremne oczekiwanie pani. List, wzywający go na schadzkę wpadł szczęśliwie w moje ręce i odsłonił mi całą tajemnicę. Wybieraj więc śmierć albo życie, bo niema czasu na namysły!
Miguel miał już w ręku błyszczący sztylet, gotowy do śmiertelnego ciosu, do spełnienia okrutnej groźby.
— Śmierć albo życie! — powtórzył z morderczym wyrazem twarzy.
— Precz wstrętny napastniku! — krzyknęła Isadora i uczyniwszy błyskawiczny ruch, wyrzuciła w górę swe lasso.
Zanim Diaz zdążył zorjentować się w sytuacji, sznur skrępował mu ręce i szyję, wytrąciwszy mu broń z ręki i wyrzucając go z siodła na ziemię.
— Niegodziwcze! — rzekła Isadora, pochylając się nad Diazem. — Chciałeś mnie zabić, lub wymusić na mnie przysięgę, ale teraz role nasze zmieniły się. Leż i czekaj tutaj na ratunek tak, jak ja czekałam!