Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

widok sześciostrzałowego rewolweru, błyszczącego u pasa Geralda, powstrzymał go. Zawrócił więc szybko do domu i wpadł zdyszany do pokoju, w którym spał Henryk Pointdekster.
— Wstawaj prędzej, Henryku i chodź ze mną!
— Cóż to znaczy? Co się stało? Może Indianie?
— Gorzej! Chodź prędzej, póki czas, póki nazwisko Pointdekstera nie stało się pośmiewiskiem w Teksasie!
Henryk był ubrany w ciągu kilkunastu sekund i podążał za Kasjuszem do ogrodu.
— Co to wszystko ma znaczyć, Kasjuszu? — zapytał, przyśpieszając, na znak tamtego, kroku.
— Spójrz tutaj, pod drzewami, gdzie przywiązana łódź twoja. Czy widzisz?
— Widzę coś białego, jakby suknię kobiety.
— To kobieta. Poznajesz ją?
— Skądże!
— A tam, przy niej ciemna postać.
— To mężczyzna.
— Jak ci się zdaje, kto to jest?
— Doprawdy, nie wiem.
— Maurice, łowca mustangów.
— A ona?
— Twoja siostra, Luiza!
Henryk rzucił się naprzód, jak szalony, i w jednej chwili stanął przed Geraldem, grożąc mu rewolwerem.
— Precz stąd, podstępny niegodziwcze! — zawołał. — Odejdź, Luizo, abym go zabił, jak psa!