Przejdź do zawartości

Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Że jak brata kochać muszą.
To obowiązek natury.

Król.

Odjechał z nim z dworzan który?

Diego.

Don Arias.

Król.

Ha! Powiernicy!

Diego.

Śpiew słychać z tamtéj ulicy.

Król.

Idźmy, posłuchajmy śpiewu.
Niech ochłonę trochę z gniewu.

Diego.

Masz słuszność, królu; w harmonji
Tonów wszelki żal się roni.

Śpiew.

Infant w trakcie pogawędki,
Kwaśno z królem się pożegnał.
Oby nam ten odjazd prędki,
Wszystkie z miasta kwasy przegnał.

Król.

Smutny śpiew. Chodźno don Diego.
Tamtędy — niech nie spostrzegą; —
Chcę wiedzieć, co to za ptaszek
Autor takich śmiałych fraszek.

(Odchodzą w strony przeciwne).




SCENA VIII.
(Dom Gutierra. Wchodzą don Gutierre i Ludovico chirurg w masce).
Gutierre.

Wejdź, i niech cię strach nie warzy
Jak liść zwiędły. Maskę z twarzy
Zdejm, a teraz ja ją włożę.

Ludovico.

Naco mię prowadzisz? Boże!