Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

1woźnik — tym sposobem popłyniemy wprost do wiru białej kobiety.
Penhoel podniósł głowę i przesadna trwoga go ogarnęła ujrzawszy wysoką i posępną postać Benedykta Haligana. Nie wierzył w czary, lecz pomimo tego był dzieckiem Bretanii. Są chwile w których dorosły mężczyzna przypomina sobie okropne historje które słyszał w niemowlęcym wieku. Cudowność, ta tajemnicza sprężyna w sercu każdego Bretończyka, która się porusza na wspomnienie o przyszłym życiu, może długo spoczywać i zadrgnie niespodzianie w drzemiącym sumieniu.
Przewoźnik przybierał w oczach Penhoela w tej chwili nadludzką postać, w której skutkiem rozognionej imaginacyi zdawał się upatrywać ogromne widmo białej niewiasty wznoszące się nad ziejącą przepaścią.
— Nieszczęśliwi.... dostali się tam przed nami — szeptał drżący.
— Nie — odpowiedział przewoźnik.
Głos jego osłabiony od starości, wydawał się poważnym i donośnym w tej chwili. Uczucie którego Penhoel nie mógł sobie wy-