Przejdź do zawartości

Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nej kochanki. Jakże niezbadaną jest władza pamięci! Kilka godzin zaledwie dzieli Armanda od schadzki z Heleną, a oto myśl jego uparcie bieży ku tamtej, ku zmarłej Alinie... widzi ją taką, jaką bywała w chwilach, w których kochał ją prawie, jaką była pewnego wieczoru, gdy w towarzystwie kilku znajomych malarzy płynęli łodzią po wodach Sekwany! Miała na sobie jasną, perkalikową sukienkę, spoglądała nań często po nad głowami wioślarzy... Głęboka cisza zaległa okolicę. Ognista smuga światła jaśniała na krańcach widnokręgu. A on, przejęty niewymowną radością, odczuwał piękno drżących fal wody, urok kochanej kobiety i czar gasnących w oddali świateł.
Zajęty podobnemi myślami, Armand przebiegł szybko schody wiodące do jego mieszkania. Czyż namiętności jego nie utworzą nigdy całości harmonijnej? Czyż nigdy nie stanie się jego udziałem miłość idealna, którą pojmował, przeczuwał, którą serce jego bić chciało dla każdej nowopoznanej kobiety?... Ileż miał danych ku temu! Rzuciwszy paltot służącemu, pobiegł do saloniku, wyliczając w myśli te dane: majątek pozwalający mu zająć w świecie wybitne stanowisko, tytuł zaszczytny po przodkach odziedziczony, zdrowie ciała nie zachwiane nigdy chwilowem nawet cierpieniem, żywość umy-