Strona:PL P Bourget Widmo.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

absolutnie pojęcia, co mogłoby go popchnąć do takiego postanowienia? — spytał d’Andiguier.
Teraz jego głos drżał, opowieść ta bowiem poruszyła go do głębi. Gdy Ewelina mówiła mu o swoim napadzie szału, o tem jak wzięła broń, nabitą przez męża, Filip ruchem instynktownym pochwycił i ścisnął drobną rączkę, którą teraz jeszcze tulił tak silnie, że aż bolała i pytał:
— Gdy zobaczyliście się znów dziś rano, po tej okropnej nocy, nie uczuł potrzeby opowiedzenia ci wszystkiego, poproszenia cię o przebaczenie, zatarcia wszystkiego?... Nie, skoro nic nie wiesz. Ale, gdy nie nie wiemy, usiłujemy się domyśleć. Zanim doszliście do tej strasznej sceny, przechodziliście inne, które ją przygotowywały i które musiały cię zastanowić... Słowem, co zaszło między wami przedtem?...
— Chciałabym to panu wytłómaczyć — rzekła Ewelina, po chwili milczenia, w ciągu której usiłowała widocznie zebrać myśli — i powtarzam panu, że to tak trudno... Jak panu uczynić dotykalnym ten przymus, ten niepokój, jaki Stefan i ja odczuwamy wzajemnie względem siebie od czasu, jakeśmy się pobrali?.. Nie, scen między nami nie było. Nie było żadnych faktów. Przynajmniej takie drobne, że nie chcę ich powtarzać. To jest położenie, atmosfera... Zdarzyło się panu chyba w życiu, że znalazłeś się wobec przyjaciela, który miał coś przeciw tobie na sercu, że odczuwałeś to po jego oczach, po jego tonie i milczeniu i że nie wiedziałeś, co to jest?.. Tak?.. A więc wyobraź pan sobie to wrażenie, trwa-