Przejdź do zawartości

Strona:PL Or-Ot - Poezje.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ZŁUDZENIA.




Z całunu chmur czarnych wybłysnął krąg słońca
I ziemię rozbudził zmartwiałą;
Przebiegła ją dreszczem tęsknota paląca
I czeka i piersią drży całą.
Do życia, do marzeń chce rwać się radosna
Pod czarem złotego promienia —
Hej kwiatów i blasków! to wiosna! to wiosna!
— Złudzenia! złudzenia! złudzenia!

Bo oto wiatr zebrał chmurzyska rozwiane,
I groźnie zawisły nad światem...
Gdzie czary? gdzie blaski? gdzie kwiaty wiośniane?
A serce tak tęskni za kwiatem!
Gdzie kwiaty? gdzie blaski? gdzie śpiewnych zdrój piosnek?
W zaklętej krainie marzenia!
Tam! co to? skowronek? Tam! co to? pierwiosnek?
— Złudzenia! złudzenia! złudzenia!

Precz wizyo tęczowa! ni pieśni! ni kwiecia!
Świat trupim wydawa się łożem!
Skrzydlata królewna nie wraca zzaświecia,
Za siódmem zaklęta gdzieś morzem!
Och! wiosny nam! wiosny! jak wody! jak chleba!
Niech w nektar gorycze zamienia!
Patrz w górę! patrz w górę! o, błękit strop nieba!
— Złudzenia! złudzenia! złudzenia!

Ty nie łudź się, serce, swą wiosną powrotną,
Marzące wieczorną snów dobą:
Na drogę tak ludną, a jednak samotną,
Nie pójdzie! nie pójdzie nikt z tobą!