Przejdź do zawartości

Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tego zachęcamy; uczą się one same robić dla siebie wiele rzeczy i mają sposobność poznać dzikie zwierzęta; czem mniej tłoczą się wewnątrz domów, tem dla nich lepiej. Muszę pana objaśnić, że nawet wielu dorosłych spędza chętnie porę letnią w lasach; ale wtedy wybierają po większej części rozleglejsze lasy jak Windsor, lub północne puszcze. Obok innych przyjemności mają nieco ręcznej pracy, której niestety coraz więcej zaczyna brakować w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat.
Urwał nagle a potem dodał: — Mówię panu to wszystko, ponieważ widzę, że mówiąc, odpowiadam na pytania, które pan stawia w myśli, chociaż nie stawia ich pan głośno; ale mój krewny powie panu o tem wszystkiem znacznie więcej.
Widziałem, że znowu będę mógł się wydobyć z toni, to też jedynie w chęci pokrycia niemiłego położenia i dla powiedzenia czegoś odezwałem się:
— Malcy wypoczną tutaj dobrze i będą mieli świeże siły, gdy im po upływie lata przyjdzie znowu wracać do szkoły.
— Szkoła? — rzekł Dick; — tak, ale co pan przez to słowo zrozumie? Nie pojmuję, co to ma do czynienia z dziećmi. Mówimy wprawdzie o szkole malarstwa, ale nie znamy szkoły dzieci. Wyznaję, że jestem pobity.
Niech licho porwie! nie mogę otworzyć ust, żeby nie wywołać nowego zamieszania. Nie usiłowałbym zgoła wyjaśniać rzeczy memu przyjacie-