Strona:PL Morris - Wieści z nikąd.pdf/289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXV.

Trzeci dzień na Tamizie.

Gdyśmy następnego ranka schodzili ku łodzi, Walter nie mógł całkowicie wstrzymać się od tematu zeszłego wieczora, jakkolwiek miał już więcej nadziei niż poprzednio, i był bodaj zdania, że jeżeli nieszczęsny mężobójca nie da się przenieść za wodę, to będzie mógł przynajmniej żyć gdzieś w sąsiedztwie prawie samotnie; to właśnie on sam zaproponował. Dla Dicka i dla mnie wydawało się to dziwnem lekarstwem, co też Dick powiedział. Na to rzekł Walter:
— Przyjacielu Walterze, nie skazujże człowieka na rozmyślanie nad tragedyą przez osamotnienie go. To bowiem wzmocni jeno jego ideę, że popełnił zbrodnię, tak, że naprawdę może sobie odebrać życie.
Klara dodała też kilka słów od siebie:
— To pytanie. Jeżeli wolno mi powiedzieć, co ja o tem myślę, to sądzę, że lepiej niech obecnie