Przejdź do zawartości

Strona:PL Miriam - U poetów.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Marmurów nasze skały warte
Co piękne, ładnem będzie też.
Wróbelki nasze, choć otwarte,
Dla ciebie grzeczne będą — wierz!

Radosny maj i czerwiec świeży
Nadejdą bardzo á propos,
Ryś mógł usłyszeć, jak należy,
Jak dzwonki stad wesoło brzmią.

Przybywaj! Ujrzysz raz kamasze,
Jakie tu nosi Normand-zuch;
By ciebie ujrzeć, w okna nasze
Tysiące wnet się wedrą much.

Wieczorem, idąc przez winnicę,
Zobaczysz Boga, co nam lśni,
Jak setne gwiazd zapala świéce
Do swej północnej wielkiej mszy.

I zapomnimy wszystkie rzeczy,
Co każą śmiać się lub się truć:
Klęski, niewdzięczny ród człowieczy,
Toń ciemną, w której ginie łodź,

Nikłość nadziei każdej w świecie,
Fałsz serc, tak krótki życia czas
I — że w Augsburskiej Gazecie
Już na kawałki krają nas.




VICTOR HUGO. TOUTE LA LYRE. II. 15.