Przejdź do zawartości

Strona:PL Mirbeau - Pamiętnik panny służącej (1923).djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Powróci!..
I czy w istocie to co spotyka mnie jest z mojej winy?..
Być może... A jednak mnie się wydaje, że to fatalizm, którego nie potrafiłam opanować, ciąży nad moją całą egzystencją, i on to sprawia, że nie mogę dłużej nad pół roku zostawać w jednem i tem samem miejscu... Jeżeli mnie nie wydalą, ja sama odchodzę, przepełniona niesmakiem. Jest to zabawne i zarazem smutne... ciągle nagli mnie coś, aby być „gdzieindziej...“ jakaś szalona nadzieja jest w tym „chimerycznem gdzieindziej“, gdzie wyobrażam sobie nadaremnie złudne dalekie miraże... Nadewszystko od czasu pobytu mego w Houlgote przy biednym panu Jerzym, został we mnie jakiś, sama nie wiem jaki, niepokój... jakaś drażniąca potrzeba dążenia, niemożliwego do doścignięcia.
Myślę, iż nazbyt szybkie i pobieżne jest określenie świata, który byłby więcej wart, gdybym go wcale nie znała; niemożliwość bliższego poznania go, unieszczęśliwia mnie...
Ach jakie złudne są te nieznane zielone drogi!... Idzie się to coś różnorodnego, sklejonego z kawałków, które nie mogą dzisz widnokrąg... jest błękitny, różowy, świeży, lekki i jaśniejący jak sen... Jakże tam byłoby żyć dobrze... Zbliżasz się... dochodzisz... I nie ma tam nic... Piasek, kamienie, wzgórza smutne jak mary. Nic niema innego... Nad piaskiem tylko głazy tych wzgórz, niebo szare, ciemne, przygniatające, niebo, przez które światło nie może się przedrzeć, skąd lecą łzy mgieł... Nic niema... nic z tego, czego się szukało... Zresztą nie wiem czego szukam... i nie wiem czem jestem...
Służący nie jest istotą normalną, istotą społeczną... Jest to coś różnorodnego, sklejonego z kawałków, które ne mogą dopasować się jedne do drugich, a znajdują się jedynie obok siebie bez żadnego związku. Jest to coś najgorszego, jakaś potworna mieszanina ludzka....
Niema już ludu, z którego pochodzili, niema również mieszczaństwa, do którego dążyliby... Z ludu, którego się wsparli. stracili jego krew szlachetną i prostą. Od burżuazji nabyli haniebne nałogi rozwiązłości, bez środków umożliwiających