Przejdź do zawartości

Strona:PL Merimee - Dwór Karola IX-go.pdf/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ło. Obaj bracia de Mergy wyciągnęli klingi bez żadnej sztuki, odrzucili jednak pochwy daleko, żeby im nie przeszkadzały. Każdy stanął przed swoim przeciwnikiem z obnażonym rapirem w jednej ręce, a puginałem w drugiej i jednocześnie wszyscy czterej broń skrzyżowali.
Jerzy, przy pierwszem starciu, odbił tak silnie cios pana de Béville, że wytrącił mu rapir z ręki i przyłożył do jego piersi ostrze, ale zamiast go przebić, do czego miał zupełne prawo, rzucił broń na ziemię, mówiąc chłodno:
— Nie warto bić się z tobą, dajmy temu pokój.
Béville pobladł, poczuwszy na swojej piersi chłodne ostrze stali. Zmieszany podał mu rękę i obaj, schowawszy rapiry do pochwy, z natężeniem śledzili przebieg walki między głównymi aktorami pojedynku.
Bernard był odważny, przytomny i wiele silniejszy od pana de Comminges. Przez jakiś czas bronił się tylko, odbijając zręcznie ciosy przeciwnika. Ten niespodziewany opór rozdraźnił pana de Comminges, któremu się zdawało, że odrazu pokona niedoświadczonego młokosa. Zbladł z gniewu i nacierał coraz to żwawiej, coraz to zajadlej. Nakoniec udało mu się uchylić na bok rapir przeciwnika i widząc jego pierś odsłoniętą, zamierzył się tak silnie, że byłby go przebił na wylot, gdyby nie okoliczność niespodziewana, którą do cudów niemal można zaliczyć. Ostrze, napotkawszy złoty relikwiarz, zsunęło się i uderzy-