Przejdź do zawartości

Strona:PL Lope de Vega - Don Felix de Mendoza.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SCENA  VII.
HRABIA (zadumany, trzyma pistolet), i ELWIRA.
Elwira (wchodząc ubocznemi drzwiami).

Coż to cię bracie tak pomieszać mogło? znayduiąc z bronią...

Hrabia (ukrywaiąc pomieszanie).

Nic, siostro moia: Don Felix iest prawdziwie ludzkim! powinienem go ochraniać. On miał w swym pokoiu tę broń..

Elwira.

Strzeżże się swych nieprzyiaciół.

Hrabia.

Nie wątpię bynaymniéy, że się zasłania od zdrady; i to iest krok rostropności. Muszę więc ten pistolet odnieść, aby nie znalazłszy go, nie był niespokoynym. (odchodzi).

SCENA  VIII.
Elwira. (sama.)

Elwiro! Elwiro! ach, iakaż iest twoia słabość: ty któraś stale ochraniała twe serce od usilnych zabiegów i płomieni młodego Króla; poddaiesz się bez oporu na piérwszym wstępie, iednemu cudzoziemcowi. O miłości!