Przejdź do zawartości

Strona:PL Lope de Vega - Don Felix de Mendoza.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Beatrixa.

Kochasz się więc zapamiętale Panie Don Felixie?

Ramir.

Do szaleństwa.

Don Felix.

Miłość moia granic nie ma... Co czyni twoia Pani? zapewne śpi ieszcze.

Beatrixa.

Nie, iuż przy toalecie.

Ramir.

Wszakże i ona podobno nie iest zupełnie spokoyną.

Beatrixa.

Otoż to człowiek przenikliwy.

Ramir (patrząc przez okno).

My, widzę, nie iesteśmy tak bardzo czuyni i tak ranni; bo iuż i słońce weszło.

Beatrixa.

Lecz upewniam cię, Ramirze, że i to słońce nie iest świetnieyszé, gdy z głębi morza wychodzi, iak Pani moia gdy wstaie z łóżka.

Don Felix.

Ach! któżby ią mógł widzieć przy toalecie.

Beatrixa.

Pan, ieśli tylko tego sobie życzysz.