Przejdź do zawartości

Strona:PL Karol Miarka - Kantyczki 04.djvu/061

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kiedyś przyjdziem na godzinę, * Gdy kończąc ziemską gościnę, * Z Łazarzem po naszym zgonie * Odpoczniemy na Twem łonie.





PIEŚŃ  3.


Do Ciebie, Panie! pokornie wołamy, * Łzy wylewając, serdecznie wzdychamy, * Racz na nas wejrzeć z nieba wysokiego, * A racz pocieszyć człowieka grzesznego.

Któregoś, Panie! zbytnio umiłował, * I krwi najświętszej przelać nie litował; * Acz miecz Twój srogi bardzo się rozszerzył, * By złości nasze swą srogością zburzył.

Lecz nic nie dbamy, w złościach naszych trwamy, * Jednakże, Panie! ku Tobie wołamy, * Byś złości nasze łaskawie przebaczył, * A gniew Swój srogi pohamować raczył.

Użycz Twej łaski ku upamiętaniu, * Daj serce prawe ku Twemu wzywaniu, * Abyśmy zawsze w pobożności żyli, * Ciebie z Świętymi na wieki chwalili. Amen.





PIEŚŃ  4.


Kto się w opiekę poda Panu swemu, * A całem sercem szczerze ufa Jemu, * Śmiele rzec może, mam obrońcę Boga, * Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga.

Ciebie On z łowczych obierzy wyzuje * I w zaraźliwem powietrzu ratuje, * W cieniu Swych skrzydeł zachowa cię wiecznie, * Pod Jego pióry uleżysz bezpiecznie.