Przejdź do zawartości

Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ści się wszystko, a więc i to, co rzeczywiście istnieje. To, co nazywamy zdarzeniami prawdziwymi lub rzeczywistymi ludźmi, to dla nas jedna z tysiąca możliwości i może nawet nie jest to możliwość najlogiczniejsza i najważniejsza. Wszelkie doświadczenie nasze, to tylko przypadkowo otwarta karta lub mimochodem przeczytane słowo w Sybillińskiej księdze mądrości. Ale my chcemy wiedzieć znacznie więcej.
Próbuję powiedzieć panu możliwie poglądowo, że jeśli jesteśmy wiedzeni wyobraźnią, to przekraczamy próg jakiejś nieskończoności. Jest to próg świata nie ograniczonego rozmiarami naszego doświadczenia, świata daleko większego do naszego poznania i obejmującego daleko więcej, niż nam jest wiadomo. Zapewniam pana, że w tę bezgraniczną krainę nie odważylibyśmy się wkroczyć, gdybyśmy w nią nie wpadli prosto na łeb, ścigając coś, co się ukrywa przed nami. Gdyby duch kusiciel namawiał nas np.: teraz zmyśl cośkolwiek, zmyśl byle co — bylibyśmy zmieszani i może cofnęlibyśmy się ze zgrozą wobec nicości i bezsensowności tego zadania. Strach nie pozwoliłby nam puścić się bez celu i kierunku na to Mare tenebrarum.
Zadajemy sobie pytanie: co upoważnia człowieka, który nie chce być uważany za głupca albo oszusta, iżby zmyślał coś, czego nie ma? Jest tylko jedna odpowiedź, na szczęście jasna i nie pozostawiająca żadnych wątpliwości: Dajcie mu spokój, bo to, co czyni, czynić musi. Nie swawola go prowadzi, ciągnie go jakaś siła, pędzi go za czymś, a jego kręta droga jest drogą konieczności. Nie jego, ale Boga zapytajcie, co to jest konieczność.


∗             ∗

Zastanawiam się, dlaczego przejąłem się losami człowieka, który spadł z nieba. Czemu nie zainteresowałem się Arielem albo Hekubą? Co mi do Hekuby! Ale może mi się zdarzyć, iż przez niejaki czas mogłaby mi ona być