Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kież to piękne i miażdżące zarazem, uchwycić wyobrażenie życia, poczucie życia, poczucie człowieka, w jego całości i wielkości życiowej! Nie, nie, nie! — wymachiwał podniesionym palcem — tej całości nie zdołacie rozdrobnić na dni i godziny, nie rozbijecie jej na rupiecie wspomnień! Ale możecie ją rozczłonować w pewne konieczności, w okresy sklepione niby firmament, w związki, które tworzą ład pewnego życia. Nie ma tu przypadku, wszystko jest konieczne i straszliwie piękne, cała przyczynowość ukazuje się w równoczesności przyczyn i skutków. Nie ma przymiotów, nie ma zdarzeń, są tylko siły budulcowe — rzekł oddychając z ulgą — których walka i równowaga wytyczyły przestrzeń człowieka.
W kącikach ust miał pianę, a ze wzburzenia stał się taki jakiś chudy, że strach było patrzeć na niego. — No, no — pomrukiwał internista i wyjął zegarek. — Położyć się na pięć minut i stulić buzię! Zamknąć oczy i głęboko, powoli oddychać!

XIV

Jasnowidz otworzył oczy i odetchnął z głębi. — Czy już mogę mówić dalej? Prawda, że te rzeczy działają człowiekowi na nerwy. — Potarł dłonią policzki. — Dobrze więc, co do tego człowieka, który spadł z nieba... Jak go będziemy nazywali?
— My nazywamy go Przypadkiem X — rzekł chirurg.
Jasnowidz usiadł. — Więc Przypadek X. Dobrze. Jeśli oczekujecie, że powiem wam, jak się nazywa, czym właściwie jest i z którego miasta przybywa, to od razu powiem panom, że tego nie wiem. Są to szczegóły bardzo nieistotne. Przez niemal cały ciąg życia nie interesował się nadmiernie tym, co w danej chwili było jego powołaniem. Mam poczucie ogromnej skali życiowej. W tym człowieku jest dużo przestrzeni, dużo morza, ale podróżnikiem nie był. Rozumiecie, panowie, życiowa przestrzeń podróżnika, to coś, co